Wczoraj poczułem się jak widz oglądający groteskowe przedstawienie w teatrze. Obserwując ludzi biorących udział w corocznej masowej histerii obchodzenia nadejścia Noweg Roku popadałem w coraz większe zdumienie. Kobiety biegające z obłędem w oczach po to aby w ostatniej chwili zdążyć odwiedzić fryzjera I ogarnąć bałagan na głowie. Nie to żebym miał coś przeciwko zadbanym czuprynom, chodzi o to, że wielu z nas ma tendencję do działania jak w hipnotycznym śnie w tym jakże radosnym okresie świąteczno noworocznym. Zastanawiające jest, że mimo upływu czasu część z pogańskich tradycji postanawiamy kultywować a inne odrzucamy. Świętujemy zakończenie zbiorów przygotowując się na nadejście “ciemnej” pory. Od wprowadzenia jednobóstwa wolimy obchodzić mikołajki przebierając się za grubego, rubasznego faceta w czerwieni, zamiast tańczyć boso na trawie lub uczestniczyć w rytualnych orgiach ku czci życiu, płodności I matce Ziemi. (okay, pogoda też nie zawsze sprzyja tego typu aktywności – wiadomo, jak to Polska). Wygląda na to, że z wyjątkiem ludzi, którzy określają siebie jako swingersi lub poliamoryści wzajemne obdarzanie się miłości fizyczną jest “o jeden most za daleko”. Wszystko to pomogło mi uświadomić sobie, że nasze życie często opiera się na podświadomie zakodowanych zachowaniach I przekonaniach, które w rzeczywistości nie koniecznie działają na naszą korzyść. Pracujemy po to aby gromadzić ja najwięcej dóbr, które w wielu sytuacjach nie przedstawiają absolutnie żadnej wartości. Niektórzy z nas mają okazję przekonać się o tym zbyt późno. Wyobraźmy sobie, że rok 2012 rzeczywiście będzie rokiem ostatnim, I że 21 grudnia jakaś planetoida, asteroida czy inna skała uderzy w Ziemię I wszystko obróci się w pył. Jak wyglądało by Twoje życie na klika tygodni przed końcem? Czy ludzkie zachowanie byłyby takie jak w katastroficznych filmach? Pamiętacie sceny z takich filmów jak Armagedon, Dzień zagłady, Epidemia strachu? Czy tak właśnie wyglądałby świat? A może przyjdzie Ci żałować, tego, że spędziłeś życie, pół życia, młodość itp. na gromadzenie czegoś co nie posiada prawdziwej wartości? Ten rok postanowiłem spędzić podróżując po świecie, odkrywając co tak na prawdę ma dla mnie znaczenie. Chcę między innymi opanować sztukę gotowania, grę na instrumencie muzycznym, chcę rozmawiać ze strasznymi ludźmi poznając ich zdanie na temat życia. W tym samym czasie będę próbował dzielić się tym co mam, i tym co potrafię.
Zatem pytanie na rok 2012 brzmi: “Co ma prawdziwą wartość dla Ciebie?”